Projekt 365
napisane w lipcu 2018

Fotografią na poważnie – to znaczy nie robiąc po prostu zdjęć posiadanym aparatem, tylko starając się poznać zasady i czegoś nauczyć – zaczęłam się zajmować w okolicach roku 2008. Wtedy kupiłam pierwszą cyfrową lustrzankę. A potem już było tylko więcej sprzętu, ciemnia w domu, stowarzyszenie fotograficzne, plenery, warsztaty, półka książek...

Jednakże po latach okazało się, że stowarzyszenie nie przetrwało próby czasu, a te kilogramy sprzętu coraz bardziej ciążą. Był moment, kiedy praktycznie nie wyciągałam sprzętu z szafy, a na wyjazdy – coraz częściej w góry – brałam GoPro.

W 2017 miałam iść na Mont Blanc. I jednak moja fotograficzna dusza cierpiała na samą myśl o zdjęciach z GoPro na najwyższej górze Europy. Ale nie ma przypadków, przyszedł mail z promocją na raty 0% i tydzień przed wyjazdem stałam się posiadaczką Sony RX100 III. Na Blanku finalnie nie byłam – czekanie na samochód zastępczy na niemieckim autobanie skutecznie nam rozbiło plan wyjazdu – ale weszliśmy na Piz Bernina a aparacik się sprawdził idealnie.

Jakiś czas po tej wyprawie zorientowałam się, że mam zdjęcia z każdego dnia. Projekt 365 – powszechnie tak nazywana idea zrobienia jednego zdjęcia codziennie przez rok – zawsze był na mojej bucket list. No to jak już miałam tyle zrobione, to dlaczego by nie pociągnać dalej?

W okolicy trzeciego miesiąca przypomniałam sobie, że ktoś kiedyś zrobił portal do takich akcji, i że nawet założyłam tam kiedyś konto. No i przeniosłam się na tookapic. Pierwszy projekt ukończyłam na początku lipca 2018. Nawet udało mi się zrobić zdjęcie odnoszące się do pierwszego, które było po prostu testem aparatu.

Muszę przyznać, że nie jest to łatwe, ale też nie jest czymś, czego nie można osiągnąć. Rok czasu, jak patrzymy w przeszłość, to zawsze chwila, pomimo że coś, co się ma wydarzyć dopiero za rok wydaje się nieosiągalne.

Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy praktycznie zawsze mamy z sobą rejestrator obrazu i często wysyłamy komuś zdjęcie zamiast opisywać sytuację – to w sumie wymaga tylko pewnej dyscypliny. To był challenge w czasach analogowych, dziś jest po prostu sprawdzianem motywacji.

Rok życia na fotografii jest ciekawym doświadczeniem. Tookapic pozwala także na dodawanie opisów do zdjęć, co też przeważnie robię. Ciekawie się do tego wraca =)

Czasami są to zdjęcia codziennych rzeczy, czasami wspomnienia z dalekich wyjazdów. Ale to wszystko w jakiś sposób stworzyło ten mój rok.

Niektóre tematy się powrarzają – na przykład uczę się śpiewać w Open Voice Studio i od wiosny co tydzień przynosiłam jakieś zdjęcie z tamtejszego ogrodu. Relatywnie często fotografuję też widok z balkonu.

Choć i tak chyba najbardziej lubię zdjęcia z wyjazdów...

Ale też nie mogę pominąć faktu, że jednak jest coś w powiedzenium, że doświadczenie czyni mistrza – moje zdjęcia stają się lepsze, w międzyczasie zorganizowałam sobie mini studio domowe, zainwestowałam w program do obróbki, nauczyłam się wielu rzeczy i staram się coraz bardziej świadomie patrzeć przez obiektyw.

Na dzień dzisiejszy nie wiem jak długo będę kontynuować ten projekt, na razie chcę zrobić pół tysiąca zdjęć. A potem zobaczę... =)

PS. Czasem były takie sytuacje, że zabierałam czyjegoś smartfona, żeby zrobić zdjęcie...