Bycie dawcą
napisane w październiku 2018

Legitymację Honorowego Dawcy Krwi wyrobiłam przy pierwszej donacji w 2001 roku. Niestety już przy drugim oddaniu zalecono mi dłuższą przerwę – moje wyniki krwi wskazywały, że organizm nie radzi sobie z dodatkowym obciążeniem.

Potem ten temat zawsze gdzieś wracał, ale morfologie robione przy różnych okazjach cały czas wykazywały poziom hemoglobiny dość graniczny i nie spełniający lekko podwyższonych norm dla dawców. I tak minęło 15 lat...

Zanim jeszcze powróciłam do oddawania krwi zarejestrowałam się jako dawca szpiku. Był to impuls po przeczytaniu książki Macieja Stuhra "W krzywym zwierciadle". W jednym felietonie opowiadał jak się dowiedział, że może być dawcą szpiku dla małej dziewczynki i jak uratowało to jej życie. Idąc się zarejestrować zabrałam jeszcze dwóch kolegów z pracy... ;-)

Przy rejestracji jako dawca szpiku nie ma znaczenia poziom hemoglobiny, liczy się Twoje DNA i "ogólny dobry stan zdrowia". Więc zadanie było o wiele prostsze. Ale też o wiele trudniej zostać faktycznym dawcą a nie tylko potencjalnym.

Wiem, że wiele osób boli się "zastrzyków w kręgosłup" czy "wycinania z biodra" – aktualnie samo pobranie komórek szpiku odbywa z krwi, po serii specjalnych zastrzyków. Zresztą w obliczu tego, że jest się szansą jedną na milion, żeby komuś uratować życie to nawet to wycinanie nie jest takie najgorsze...

Sama rejestracja dawcy szpiku sprowadza się do krótkiej wizyty w ośrodku pobierającym próbki – w moim przypadku w Gdańskim Uniwersytecie Medycznym – wypenienia ankiety i pobrania próbki krwi. I tyle. Po jakimś czasie przychodzi legitymacja.

Do oddawania krwi wróciłam po pierwszej morfologii, która wskazywała jakiś porządny poziom hemoglobiny. Zmieniłam trochę dietę i tryb życia. Nie wiem, czy to ilość zielonej pietruszki przeze mnie pochłaniana, czy te paczki rukoli, ale coś zdecydowanie polepszyło wyniki. I nadal polepsza – ostatnia donacja wskazała rekordowy poziom w moim życiu.

Oddać krew jest i łatwo i nie łatwo. Można nie częściej niż co 2 miesiące, ale kobiety maksymalnie cztery razy w roku. Czasowo ogranicza miesiączka, przeziębienie, leki (aspiryna itp), tatuaże, kolczyki, zabiegi kosmetyczne, szczepienia, wyjazdy zagraniczne, zabiegi stomatologiczne, operacyjne i badania endoskopowe, wszelki kontakt z obcą krwią i potencjalnymi źródłami zakażenia. Nie wszystkie choroby można wykryć we wczesnym stadium, dlatego tak ważna jest świadomość dawcy – zresztą formularz przed donacją jest dość szczegółowy. Ale z drugiej strony po prostu idziesz, dajesz dowód osobisty, wypełniasz ankietę, oddajesz krew do badania, rozmawiasz z lekarzem, siadasz na fotel a jakieś 5 minut później już jest po wszystkim.

I warto oddawać krew nie dlatego, że w dniu donacji przysługuje dzień wolny, dostaje się 8 czekolad (które na dodatek można bezkarnie zjeść, bo przecież taka donacja wysiłek wyliczony na 4000kcal ;-)), wartość donacji można odliczyć od podatku, no i jak się odpowiednio dużo odda to w ogóle są super benefity.

Warto dlatego, że można komuś pomóc w sposób, którego nie da się zastąpić. Nie umiemy jeszcze wyhodować sztucznej krwi. A są ludzie, którzy bez niej po prostu umrą. A my ją sobie wyprodukujemy na nowo.

A poza tym, jeżeli ktoś był w górach wysokich to zna ten pewien specyficzny rodzaj euforii, jaką się tam odczuwa. Po oddaniu krwi jest podobnie ;-)

Więcej informacji można znaleźć na stronach:

krew.gda.pl
Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Gdańsku – własnie tu oddaję krew.
twojakrew.pl
Ogólnopolska strona promująca oddawanie krwi.
szpik.gumed.edu.pl
Informacje na temat oddawania szpiku w Gdańsku.
szpik.info
Poltransplant – centralny rejestr niespokrewnionych potencjalnych dawców szpiku i krwi pępowinowej.

PS. Dopiero tworząc tę stronę i szukając zdjęć – niestety tylko z telefonów – zorientowałam się, że za każdym razem dostawałam inną "kropelkę" =)