« NowszeListaStarsze »

2372 – 04.01.2024
Canon EOS RP @35mm » f/2.8, 1/60s, ISO 125

Niecałe 2 lata temu, w Porto, kupiłam sobie notesik z motylem. Miał napis "Free yourself". Wtedy mnie to mocno tknęło - od czego ja, przecież silna i niezależna kobieta, mogąca "wszystko", mam się uwolnić?

A jednak... miałam masę ograniczeń w głowie, w niejednej sprawie sama ubierałam się w kajdany i wrzucałam na tory, które wytyczył ktoś inny.

Od tamtego wyjazdu motyle, z którego przywiozłam jeszcze ceramicznego na ścianę, są dla mnie symbolem tej drogi do wolności. Tego jednego ruchu skrzydełek, który potrafi wzbudzić tornada.

Ten motyl ze zdjęcia to taki noworoczny prezent dla siebie samej. Coś, bez czego doskonale mogłabym żyć, ale równocześnie coś, co wywołuje lawinę pozytywnych emocji samym swoim istnieniem.

I pisząc ten tekst - pierwotnie jako post na fejsbuka, w trochę innym kontekście - nie do końca sobie zdawałam dlaczego akurat motyl. Co w nim takiego jest, że aż tak mi się to osadziło w tym kontekście dążenia ku lepszemu życiu. Do dziś (a dziś jest jutro, w sensie 5.01 :D). Znalazłam poniższy cytat:

“We delight in the beauty of the butterfly, but rarely admit the changes it has gone through to achieve that beauty.”

Maya Angelou

Zachwycamy się pięknem motyla, ale rzadko tak naprawdę podziwiamy zmiany, przez które przeszedł, by osiągnąć to piękno.

Czasami zapominam o drodze, która mnie doprowadziła tu, gdzie jestem. Często to były trudne i niemiłe doświadczenia, o niektórych najchętniej bym zapomniała.

Ale to wszystko zbudowało piękno dnia codziennego. I jestem wdzięczna za każdą łzę i każdy uśmiech, dzięki którym tu jestem.

« NowszeListaStarsze »